Munchkin pudełko na kartach
gry karciane Recenzje

Munchkin gra karciana – złośliwość w „klimacie” RPG – recenzja

Koledzy zaprosili Cię na sesję RPG, ale zamiast tłuc się z potworami i rabować skarby znowu bawią się w udawanie pół-elfów? Chciałabyś jakoś zemścić się na chłopaku za ten ostatni zjedzony kawałek pizzy i ukraść mu ulubione buty? Lubisz wygrywać, ale jeszcze bardziej patrzeć jak koledzy tracą spodnie i tożsamość (miecze i klasy też, rzecz jasna)? Chcesz wiedzieć czy Munchkin jest dla Ciebie?

Jeżeli chociaż na jedno pytanie odpowiedź brzmi „tak” to gra Munchkin prawdopodobnie jest dla Ciebie. Jeżeli nie to przeczytaj recenzję mimo wszystko. We wstępie mam za mało miejsca na więcej pytań, a na któreś na pewno odpowiedziałbyś twierdząco. Wystarczyło zapytać czy lubisz spać. Chociaż przy Munchkinie na pewno nie uśniesz.


Wydawca: Monk Games | Liczba graczy: 3-5 | Czas gry: ok. 60-90 min | Mechanika: | Wiek: 12+ |


Munchin i pudełko pełne skarbów

W pudełku znajdziemy dwa rodzaje kart – talię skarbów (rysunek skarbu na rewersie) oraz lochów (z nadrukiem drzwi). Do tego instrukcja oraz jedna sześcienna kostka.

Munchkin komponenty

I już na samym początku grymas niezadowolenia maluje się na naszych ustach (a jeszcze nawet nie zaczęliśmy grać), bo producent nie pomyślał o dorzuceniu liczników punktów. To znaczy pomyślał, ale nie dorzucił. Za to zalecił skombinowanie ich we własnym zakresie. Zanim więc siądziecie do gry, musicie zaopatrzyć się w antyczne monety, skittlesy (to ryzykowne, bo „kolega mi zjadł punkty” jest słabym argumentem), kartki papieru i mazaki lub wykałaczki. A najlepiej to kości k10, po jednej dla każdego gracza.

Opcjonalnie możecie też pobrać aplikację Munchkin Level Counter ze sklepu Play. Chociaż ma to swoich przeciwników, w końcu z apką ciężej kantować.

Munchkin aplikacja do liczenia punktów bonusu oraz poziomów

Miejsca w pudełku jest w sam raz, aby zmieścić wszystkie karty w grubszych koszulkach, które będą bardzo przydatne podczas gry. Mamy tu bowiem dość sporo tasowania i rzucania kartami ze złością na stół. A karty niestety są cienkie i lubią się ścierać na bokach.

Rozwijamy świeżego Munchkina

Grę rozpoczynasz jako człowiek swojej płci (na potrzeby poleceń na kartach przyjmujemy, że płcie mamy dwie), bez klasy i na 1 poziomie. Podczas rozgrywki będziesz musiał jak najlepiej rozbudować swoją postać. Zrobisz to poprzez wyposażenie w różnorakie przedmioty oraz uzyskanie nowej klasy czy rasy. I oczywiście zdobywanie poziomów, co w gruncie rzeczy jest najważniejsze. Wygrywa bowiem gracz, który najszybciej uzyska 10 poziom.

Poziomy zdobędziesz z bonusowych kart, klątw lub poprzez pomoc innym (w bardzo wyjątkowych sytuacjach). Jednak przede wszystkim, dzięki pokonywaniu przeróżnych potworów, które spotkasz na swojej drodze. Co ważne, jedynie mierząc się z wrogiem możesz zdobyć ostatni, zwycięski poziom.

Za pokonanie potwora otrzymasz również chronione przez niego skarby. Czyli przeróżne elementy ekwipunku, mikstury wspomagające (lub przeszkadzające rywalowi) w walce, bonusowe poziomy, klasy, rasy, przedmioty jednorazowego użytku (które potrafią obrócić grę o 360 stopni, oczywiście tylko w przenośni. Nie zmieniamy ustawienia stołu), artefakty czy przyjaciół. Generalnie wszystko, co pozwoli na rozbudowę postaci tak, by jak najefektywniej walczyć z silniejszymi potworami.

Rozdajemy skarby… i drzwi

Grę zaczynamy od przetasowania obu stosów kart i rozdania każdemu graczowi czterech sztuk – 2 kart skarbów oraz 2 kart drzwi. Pozostałe karty kładziemy w zakrytych stosach na środku stołu.

Następnie każdy bierze karty na rękę i sprawdza, czy posiada klasę lub rasę. Jeżeli tak, może od razu wyłożyć ją przed siebie. Tak samo jak przedmioty (o ile pasują na daną postać).

gotowa rozgrywka Munchkin

Teraz wybieramy pierwszego gracza:

By zdecydować kto gra pierwszy, nalezy rzucić kością, pokłócić się o wyniki, a na koniec zwalić wszystko na kiepskie tłumaczenie instrukcji.

Instrukcja do gry „Munchkin”

Gdy już spełniliśmy powyższe zadania to pozwalamy pierwszemu graczowi na rozpoczęcie rundy. W jej ramach dostępne jest kilka akcji:

Puk Puk, Munchkin puka do drzwi

  • Otworzenie drzwi – każdą rundę zaczynamy od odkrycia wierzchniej karty ze stosu Lochów. Gdy pojawi się na niej potwór to musimy z nim walczyć *. W tym celu porównujemy wartość Bonusu naszej postaci (dodajemy poziom oraz przedmioty) z potworem. Jeżeli jesteśmy silniejsi to pokonujemy przeciwnika i otrzymujemy w zamian jeden poziom * oraz skarby w ilości ukazanej w prawym dolnym rogu karty potwora. Gdy jednak nie posiadamy wystarczającej ilości bonusu to mamy trzy wyjścia:
    • Prośba o Pomoc – prosimy współgraczy o pomoc z pokonaniem potwora. Pomóc może zawsze maksymalnie jedna osoba, dolicza ona swój bonus do gracza biorącego udział w walce i wspólnie pokonują (lub nie) potwora. Za pomoc możemy zaoferować drugiej osobie część skarbów, przedmioty ze stołu, obietnicę pomocy podczas następnej walki (także fałszywą), duszę czy cokolwiek mamy w posiadaniu.
    • Zagrywanie przedmiotów jednorazowych – różne mikstury czy przedmioty, które masz na ręku mogą zwiększać lub zmniejszać bonus Twój albo potwora.
    • Ucieczka – rzucamy kością i modlimy się, żeby wypadło 5 lub 6 *. Jeżeli mamy farta to uciekamy potworowi i nic się nie dzieje. W przypadku innego wyniku potwór nas dopada i przegrywamy walkę. Musimy wtedy rozpatrzyć Marny Koniec z karty potwora.
Munchkin Tutamtenhenhamon

Zamiast potwora możemy wylosować również klątwę, którą trzeba natychmiastowo rozważyć. Wszystkie pozostałe karty trafiają na rękę.

  • Przeszukiwanie pokoju i szukanie guza – jeżeli podczas otwierania drzwi nie trafił nam się potwór to możemy jeszcze raz odkryć wierzchnią kartę z talii drzwi i bez pokazywania dołożyć ją na rękę lub walczyć z wybranym potworem z ręki. Wszystkie zasady walki są wtedy identyczne jak powyżej.

Samo otwieranie drzwi, serio?

Jednak największa zabawa zaczyna się między 0,01-2,6 sekundy od pokonania potwora. Wtedy każdy z graczy ma możliwość włączenia się do walki i dorzucenia kart z ręki lub wykorzystania zdolności klas bądź ras, aby nie dopuścić do wygranej współgracza.

Munchkin karty na ręku

Tak więc z radością wyrzucamy na stół kolejne wzmocnienia potwora, widząc jak nasz partner poci się w ciężkiej walce. Potem dorzucamy jeszcze klątwę z ręki, aby przypadkiem nie miał przy sobie tego świetnego mieczyka. Następnie wbijamy mu nóż w plecy i na dokładkę częstujemy kolejnym potworem. I tak dopóki nie wyczerpie się nam i pozostałym graczom arsenał kart na ręku.

Walka zakończona, skarby zebrane

Każda runda kończy się pozbyciem się kart z ręki, tak by było ich maksymalnie 5*. W tym celu możemy sprzedać przedmioty warte 1000 złota za poziom lub okazać miłosierdzie, czyli rozdać nadmiarowe karty osobie z najniższym poziomem (lub kilku osobom). Jeżeli jesteśmy najsłabszym ogniwem rozgrywki to odrzucamy je na stos kart odrzuconych.

Następnie rozpoczyna się runda następnego gracza. I tak do momentu, gdy jeden z munchkinów osiągnie 10 poziom.

O co chodzi z tym całym Munchkinem?

Munchkina kocha się albo nienawidzi. Wiem, że zbiera on obecnie podobne grono antyfanów do Monopoly (no dobra, tego się nie da przebić). Ja jednak zdecydowanie znajduję się w pierwszej grupie. I będę Munchkina chwalić, ponieważ uważam, że mam za co. Dlatego też powstała ta recenzja.

Na pewno najwięcej radochy z gry będą mieli fani gier RPG. Bo cały mechanizm Munchkina opiera się właśnie na wyśmiewaniu papierowych sesji. Gra wyciąga wszystkie brudy z woreczka na kości i w parodiowy sposób naśladuje działania graczy, którzy spotykają się przy stole wyłącznie w celu szybkiego poziomowania postaci i zgarniania skarbów. Munchkin to po prostu sieczka bez tej całej klimatycznej otoczki, którą wygrywa gracz z największą ilością potworów na koncie. I to bez nauki nilfgaardzkiego dialektu.

Munchkin karty do gry rozłożone w losowy sposób

Wszyscy na jednego munchkina

Gdybym miała w środku nocy wskazać grę, która najszybciej doprowadzi do rozpadu przyjaźni to bez mrugnięcia okiem (ciężko by było z zamkniętymi oczami) postawiłabym na Munchkina. Jest to idealny przykład karcianki, która wręcz promieniuje negatywną interakcją. I to jest właśnie fakt, za który ja Munchkina uwielbiam.

Każda rozgrywka przechodzi płynnie z fazy „pomóżmy sobie nawzajem dotrzeć do tego 9 poziomu” do „haha, ja Ci niby pozwolę wygrać?”. Gracze z 9 poziomem stają się celem dla wszystkich pozostałych, przez co występuje ciągła mobilizacja do wspólnej walki przeciwko najsilniejszemu współgraczowi. Nie ma tutaj miejsca na sentymenty i sympatie. Najważniejsze, by nie dać drugiej osobie wygrać. Choćby miało się tej nocy spać na wycieraczce przed mieszkaniem.

Munchkin nie lubi w pojedynkę

Domyślam się, że część osób będzie zawiedziona, bo w Munchkina nie da się zagrać w dwie osoby. Nie wspominając o trybie solo. Można co prawda kombinować z wirtualnym graczem, ale prawdopodobnie odbierze to przyjemność z gry (tak, próbowaliśmy!). W końcu chodzi tu o to, by dokopać rywalom, a nie rywalowi. I warto mieć na uwadze, że w tym wypadku im więcej tych rywali, tym gra będzie zdecydowanie atracyjniejsza. Kto raz zagra w Munchkina w pięć osób, zacznie wystawiać ogłoszenia dotyczące poszukiwania kolegów do swojej 3-osobowej ekipy, zanim zasiądzie do kolejnej partii. Lub ogłosi imprezę, bo na domówce nikogo munchkin na stole nie zdziwi. Jest to tytuł idealny na piwne spotkanie ze znajomymi, który gwarantuje morze łez bardziej słonych niż precelki, oczywiście (zazwyczaj) ze śmiechu.

I nie musisz martwić się o regrywalność, munchkin może być spokojnie uznany za element każdej domówki. Chyba że robisz je codziennie. Wtedy warto dokupić dodatki.

Jeden Munchkin, dwie godziny

Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w przypadku gry wieloosobowej w walce będzie mogło brać udział dość sporo kart. Może to bardzo wydłużać rozgrywkę, szczególnie jeśli bierze w niej udział kilku kochających zaciekłą walkę przeciwników. Trzeba wtedy zarezerwować na grę nawet do 2 godzin. Czas ten znacząco skracają dodatki, które wprowadzają silniejsze potwory i wzmocnienia, na przykład Pathfinder.

Munchkin pudełko na kartach

Wprowadzamy w Munchkinowy świat

Munchkin to zdecydowanie nie jest trudna gra, chociaż musisz poświęcić trochę czasu na wyjaśnienie zasad nowicjuszom. Z pewnością łatwiej będzie z osobami, które wiedzą na czym polega budowanie postaci lub grały już wcześniej w papierowe RPG. Wtedy start powienien być szybki i bezbolesny. Ciężej jednak, jeżeli z grami tego typu nie miało się wcześniej żadnej styczności. Przeczytanie instrukcji, tak by samemu pojąć zasady, może się wtedy okazać drogą przez mękę. Głównie dlatego, że jest ona dość chaotyczna i bardzo obszerna, jak na taką niepozorną karciankę. Z drugiej strony pozostawia wiele niedopowiedzeń i wielokrotnie podczas gry pojawiały się zgrzyty, które trzeba było rozegrać głosowaniem. Co prawda i tutaj autorzy obronili się, pisząc:

Kłótnie należy rozwiązać krzycząc na siebie bardzo głośno, zaś posiadacz gry ma ostatnie słowo.

Instrukcja do gry Munchkin

I chociaż kłótnie są w zasadzie ideą Munchkina to warto po przebrnięciu przez instrukcję zapoznać się także z FAQ, wydanym przez MonkGames (link do pliku w google docs). Jest to dość długa lektura, ale z pewnością odpowie na większość pytań, które pojawią się podczas gry. Pamiętaj tylko, żeby przeczytać go przed grą. Za lupkowanie FAQ podczas rozgrywki współgracze z pewnością odegrają się sowicie podczas Twojej następnej walki.

Munchkin gra - pudełko oraz komponenty

Dajcie mi spotkać potwora! Czyli losowość gry Munchkin

Trzeba przyznać, że Munchkin to gra bardzo losowa. Część osób uzna prawdopodobnie, że aż za bardzo i przez to całkowicie z pozycji zrezygnuje. Praktycznie cały nasz progres zależy od kart wyciąganych z talii drzwi podczas rozgrywki. Może się więc zdarzyć, że współgracze będą już rozbudowani walczyć o 10 poziom, natomiast Ty wciąż będziesz marzyć o spotkaniu chociaż jednego potwora, który pozwoli na wbicie 2 poziomu.

Potwory munchkin

W tym wypadku pozostaje liczyć na łaskę współgraczy i proponować swoją pomoc na każdym kroku w zamian za nędzny skarb, który może okazać się bonusowym poziomem. Tylko czy przeciwnik będzie chciał pomocy od munchkina z kilkoma punktami? Szczególnie, jeśli z dokokszonym ekwipunkiem wylosuje 1-poziomową doniczkę i pokona ją w pojedynkę samym kichnięciem.

Gra Munchkin (zestaw podstawowy) kosztuje ok. 75zł (najtaniej kupisz tutaj). Moim zdaniem jest to dość wysoka cena jak za brak znaczników i słabej jakości karty. Ale wciąż uważam, że Munchkina warto mieć na swojej półce. Albo chociaż wypożyczyć na następną domówkę.

Gra Munchkin – Ocena

Przyjemność z gry8/10
Cena/jakość5/10
Wykonanie/estetyka9/10
Regrywalność8/10
Skalowalność7/10
Interakcja10/10
Przejrzystość zasad9/10
Ogólna ocena:8,0/10
Sprawdź w jaki sposób oceniamy gry

Plusy

  • Duużo negatywnej interakcji, w sam raz dla fanów ostrej rywalizacji
  • Sprawdzi się dla fanów RPG, którzy chcą pośmiać się z fabularnej otoczki
  • Moim zdaniem, jedna z lepszych pozycji imprezowych
  • Bardzo obszerny FAQ, który wyjaśnia wszelkie spory
  • Trochę w opozycji do poprzedniego, ale duża dowolność w interpretacji zasad też na pewno znajdzie zwolenników

Minusy

  • Dość wysoka cena
  • Brak znaczników punktów, marzę o 5 kostkach k10 wypadających z nowego pudełka
  • Słaba jakość kart, brązowe obramowania robią się po czasie cętkowe
  • Losowość, ale to udręka gier karcianych ogółem

Leave a Reply